🇯🇵📉 Stawki w Japonii nagle są wszędzie na X. Ludzie publikują przerażające wykresy 10-letnich JGB, które skaczą z 1% do 2% i od razu przechodzą do „globalnego upadku” i „Bitcoin jest następny.” Mylą się. Przeanalizujmy to i zróbmy głęboką analizę. 1/N
🇯🇵🇺🇸 Japonia to potwór sama w sobie i bardzo różni się od USA. Przez ostatnie dwie dekady Japonia żyła w warunkach zerowych stóp procentowych i QE — efektywnie płaska krzywa dochodowości utrzymywana na poziomie zerowym. 2/N
W tym świecie zerowych stóp procentowych, japońskie firmy ubezpieczeniowe na życie — na czele z Nippon Life — były całkowicie pozbawione zysku. To jedne z najbardziej konserwatywnych instytucji finansowych na świecie. Nie są spekulantami. 3/N
Ale wciąż potrzebują około 2–3% zwrotu, aby sprostać długoterminowym zobowiązaniom emerytalnym i ubezpieczeniowym. Przy zerowych rentownościach JGB to było niemożliwe w kraju. Więc zrobili jedyną racjonalną rzecz: kupili amerykańskie obligacje skarbowe i hipoteki, a większość ryzyka walutowego zabezpieczyli z powrotem w jenach. 4/N
🇯🇵🇺🇸 Do 2022 roku to działało całkiem dobrze. Stopy procentowe były praktycznie zerowe zarówno w USA, jak i w Japonii, więc koszty zabezpieczenia walutowego były minimalne. Tymczasem stopy w USA były nadal znacząco wyższe niż w Japonii, co rozwiązywało podstawowy problem ubezpieczycieli: zysk. 5/N
Kiedy Jerome Powell podniósł stopy procentowe powyżej 5%, cały ten układ się załamał. Koszty zabezpieczeń walutowych eksplodowały i całkowicie zniwelowały jakikolwiek zysk po przeliczeniu na jeny. Ale to są powolne, ostrożne instytucje. Nie panikowały ani nie sprzedawały obligacji skarbowych. Po prostu przestały kupować. 6/N
Ironia losu, zabezpieczenie się w jen okazało się dokładnie złym posunięciem. W ciągu ostatniej dekady jen prawie nic nie robił, tylko spadał — z około ¥80 za dolara w 2012 roku do ¥160 na najniższym poziomie w 2024 roku. Pozostanie bez zabezpieczenia byłoby ogromnie opłacalne. Ale to są ostrożne instytucje, a nie podejmujące ryzyko. Zabezpieczają się, ponieważ właśnie to mają na celu konserwatywne bilanse. A ta sama deprecjacja jena — choć bolesna dla ubezpieczycieli — ogromnie skorzystała na tym japońskim eksporterom, takim jak Toyota, zwiększając marże i zyski przez lata. 7/N
To, co ostatecznie zmusiło Japonię do działania, nie były wigilanci obligacji ani jakieś abstrakcyjne obawy przed długiem. To była inflacja i płace. Po dekadach deflacji Japonia zaczęła doświadczać utrzymującej się inflacji powyżej 2%, a — co ważniejsze — płace w końcu zaczęły rosnąć. W tym momencie zerowe stopy przestały być "wsparciem" i zaczęły aktywnie szkodzić oszczędzającym, ubezpieczycielom i gospodarstwom domowym. BOJ nie chciał podnosić stóp. Po prostu zabrakło mu powodów, by tego nie robić. 8/N
🇯🇵🇺🇸 Więc teraz Japonia ma rosnące stopy — trochę jak USA w 2018 roku. I tak jak USA wtedy, to prawdopodobnie nie może pójść zbyt daleko bez odrzucenia. Japonia może podnieść stopy, ale nie może ich znormalizować w zachodnim sensie. Stopy krótkoterminowe mogą dryfować w kierunku 1–2%, ale są wyraźne ograniczenia. Z biegiem czasu USA i Japonia prawdopodobnie znów zbiegną się na krótkim końcu, podczas gdy długi koniec utrzyma dodatnią różnicę. To jest środowisko, w którym transakcje carry zaczynają znów działać — powoli i bez dramatów. 9/N
Co to oznacza dla Bitcoina? Prawdopodobnie nic ekstremalnego. To nie jest wydarzenie w stylu 2008 roku i nie jest to jakiś ukryty systemowy kryzys. To powolna normalizacja po dekadach zniekształceń. Jeśli już, z czasem można by nawet zobaczyć ultra-konserwatywne instytucje, takie jak japońskie ubezpieczalnie na życie, zaczynające myśleć o Bitcoinie — nie jako o handlu, ale jako o małym, nieskorelowanym aktywie w portfelach, które od lat cierpią na brak rzeczywistego zysku. 10/N
2,06K